Pieniądze przeznaczone na jeden dentobus są bardzo duże, a kwota ta nie daje adekwatnych korzyści zdrowotnych – mówi Jolanta Szczurko z Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej i Komisji Stomatologicznej NRL.
Fot. pixabay.com
Mobilne gabinety stomatologiczne miały wyjechać na trasy na początku kwietnia. Konkursy na realizację świadczeń w dentobusach ogłoszone zostały pod koniec lutego. Większość z nich miała zostać rozstrzygnięta ok. 20 marca. W niektórych oddziałach (np. kujawsko-pomorskim, lubelskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim) trzeba je było jednak rozpisać ponownie, bo nikt się do nich nie zgłosił. Tam, gdzie konkursy rozstrzygnięto, bywały problemy z ostatecznym zawarciem umów.
– Dentyści od początku byli przeciwni dentobusom. Uważaliśmy, że jest to rozwiązanie nieekonomiczne, które nie rozwiąże problemu opieki stomatologicznej nad dziećmi i młodzieżą – wskazuje Jolanta Szczurko. – Rozwinięcie tego pomysłu odbyło się wbrew naszej opinii. Już teraz widzimy, że pieniądze przeznaczone na jeden dentobus są bardzo duże, a kwota ta nie daje adekwatnych korzyści zdrowotnych.
W zeszłym tygodniu prezes NFZ skierował do konsultacji projekt nowelizacji zarządzenia dotyczącego opieki stomatologicznej. Na mocy nowych przepisów mobilne gabinety objęte będą współczynnikiem korygującym wycenę punktową świadczenia – 1,3. Jak tłumaczył minister Szumowski, zwiększenie współczynnika ma sprawić, by leczenie w dentobusie, wymagające jeżdżenia poza stałe miejsce pracy, było bardziej atrakcyjne dla stomatologów.